Razem z nimi w domu zagościło więcej radości. Nasz dom odżył.
Bunia
Inka
Ulubiona zabawa w wiklinowym kwietniku
Początki wspólnego mieszkania bywały różne. Tofik już na początku zaakceptował dziewczyny. Dbał o nie, pilnował, wylizywał futerko.
Lunek natomiast wydawał się być obrażony. Chodził majestatycznie po domu i pokazywał do kogo należą wszystkie kąty;) Bywało, że pacnął łapką kociaki albo gonił je z jednego pokoju do drugiego.
Dzisiaj minęły 3 tygodnie odkąd mamy Bunie i Inkę. Wszyscy żyją zgodnie. Jedzą w jednym miejscu, śpią na tej samej kanapie, liżą sobie futerka i wspólnie się bawią.
Niestety tylko Fred pozostał wierny swoim zasadom i kotów nie polubił. Na widok wszystkich trzech oblizuje się za szybą:)
Tofik- matka zastępcza:)
Lunek
Co w trawie piszczy? Nasz Fred!
Powoli wraca ochota do tworzenia. Wkrótce pojawi się coś nowego.
Dziękuję za Wasze wszystkie komentarze i ciepłe słowa, które naprawdę dużo znaczą.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających.
Radosnej niedzieli!