Zapakowaliśmy Freda do auta i pojechaliśmy na szybowisko.
Droga na górę jeszcze wczoraj wieczorem była odśnieżana! Oto dowód:
Fred miał mnóstwo frajdy. Biegał jak szalony. Z góry i pod górę. Tak cały czas:)
I widok z góry:)
Czyżby to była wiosna? :)))
Lunek po zabiegu już doszedł do siebie. Skacze i huśta się na firankach jak opętany. O tym co kilka dni temu przeszedł już zapomniał:)
Mam nadzieję, że tak samo szybko upora się po jutrzejszym zabiegu Fred!
Życzę Wam udanego tygodnia i szybkiego piątku:)