niedziela, 1 kwietnia 2012

Zaraz święta:)

Święta już za tydzień a za oknem zima.
Mimo to, w kuchni jest kolorowo i wiosennie!


Kura z Tęczowego Straganu;)






I jeszcze wiosenny obrus, który dostałam w prezencie:)


  Za kilka dni jedziemy do domu na święta (tego rodzinnego domu!). Nie mogę się doczekać spotkania
z dawnymi, długo niewidzianymi znajomymi oraz moimi małymi kochanymi siostrzeńcami!

Część rzeczy już spakowana. Martwi mnie tylko podróż Lunka, którego niestety musimy zabrać ze sobą. Czy ktoś zabierał kota w dłuższą drogę? Zastanawiam się czy nie podać mu tabletek uspakajających od weta. Przecież to będzie 5 godzin spędzonych w aucie. Może macie jakieś rady?
Fred natomiast uwielbia jazdę samochodem i nawet jak jadę do sklepu nie ma opcji by go nie zabrać:)

Z nowości to zdradzę jeszcze, że już za 2 miesiące Lunek będzie miał towarzysza. W końcu będzie miał z kim się bawić! Oto mama naszego przyszłego kota:)



Pozdrawiam Was ciepło i życzę by za Waszymi oknami lada dzień pojawiła się wiosna!
Wiosna buchająca ciepłem i kolorami!

8 komentarzy:

  1. :) kociak jak ryś wygląda... to gdzie Twój rodzinny dom? co do podróży z kotem, wieźliśmy młodego kiciusia(jakieś 2,5 miesiąca miał) 300 km ode mnie do Krakowa - 300 km i potem w następnym tygodniu jeszcze 120 km do rodzinnej miejscowości Mężusia mojego...kociak Zenek całą podróż miewał się dobrze! w Krakowie nawet "pazurki" pokazał i uciekł nam kiedy wyszliśmy z nim na "spacer" do ogrodu (dobrze, że wtedy wynajmowaliśmy mieszkanie w domu jednorodzinnym w spokojnej okolicy, więc w nocy znaleźliśmy zgubę...zaprzyjaźnił się z wielkim psem sąsiada ;) )
    króliczek z tektury falistej? mogę z pomysłu skorzystac? bo rewelacyjny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie u Ciebie w domku i wiosennie. Trudno mi wyobrazić sobie, że za oknem masz zimę! Co do wożenia kotów, to ja jednego mojego zaczęłam faszerować tabletkami nawet na krótką podróż, bo tak źle ją znosił (niestety dostawał z nerwów rozwolnienia, a w samochodzie, to trudno nawet sobie to wyobrazić!, druga kotka jeździ bez tego problemu, choć też się boi i cały czas miauczy. Ciekawe, że koty są spokojniejsze, jak całą drogę, non stop, śpiewam im "aaa kotki dwa, szare, bure obydwa..." Jak tylko przestaję, zaraz jest miauczenie! Muszę dodać, że śpiewaczka ze mnie jak z koziej.... ;-))
    Pozdrawiam i życzę spokojnej podróży!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki cudny króliczek! :D Piękne ozdoby! Już masz wiosennie i świątecznie :) Piękny obrusik dostałaś :)
    Niestety nie posiadam kociaka więc nie mogę Ci poradzić :(
    I zgadzam się z tinką...kot wygląda jak ryś ;-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. mam doświadczenie w podróży z psem i nie narzekam. śpi większość drogi. podczas 300 km wycieczki zatrzymujemy się raz aby ją napoić i wyjść na trawkę, a sami przy okazji mamy postój.
    ozdoby wielkanocne urocze, szczególnie jajka w karafce!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale tu świątecznie! Kocia mama jest rewelacyjna! Co do podróży to różne koty różnie je znoszą. Mniej więcej powinnaś wiedzieć czy bardzo się stresował jak woziłaś go do lekarza. Gdybym ja jechała z moim kotem coś bym mu zaaplikowała bo to długa droga i nie ma co zwierzaka męczyć. Jak raz się mu zafunduje traumę to potem kolejne podróże będą jeszcze straszniejsze. A tak jak pierwszą zniesie delikatnie kolejne mogą się okazać znośne. Fred jak zwykle rządzi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. pięknie u Ciebie...tak świątecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś też miałam taką pstrą kotkę miała na imię Pisanka :) i była równie piękna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczności

    Zapraszam na candy http://cohenna.com/index.php?p=2_1

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że tu kliknąłeś!